Mama Papa Lithuania, czyli barszcz w Alamedzie

Moja koleżanka z Polski zamieściła niedawno na portalu społecznościowym zdjęcie z puszką Żywca– kiedy tęsknię za Polską, tego mi trzeba, głosił podpis. Trudno nie zgodzić się w stu procentach!

Polskie smaki przypomniały mi ostatnio dania w restauracji Mama Papa Lithuania w niedalekiej od nas miejscowości Alameda. Trafiliśmy tam przypadkiem. Spacerując po głównej ulicy, zaintrygował  mnie ładny, zupełnie w nieamerykańskim stylu, ogródek z piwnymi beczkami. Okazało sie, że prowadzi do litewskiej cukierni i sąsiadującej litewskiej restauracji.

Mama Papa Lithuania, jak sama nazwa wskazuje, to rodzinny interes. Został założony przez syna i matkę, kucharkę i cukierniczkę z trzydziestoletniem stażem pracy. Po trzech latach od otwarcia restauracja ma już rekomendację do gwiazdki Michelina.

Jeden z kucharzy pochodzi z Kłajpedy.  Trochę narzekał na małą kuchnię, ale i tak wydawał się zadowolony ze swojej pracy. Nie ma większych problemów z zaopatrzeniem restauracji we wschodnioeuropejskie produkty,  niezbędne do przygotowania litewskich dań. Przyznał się, że w rozgrywkach Euro 2016 kibicował Rosji, ale kurtuazyjnie dodał, że trzymał także kciuki za Polskę.   Od kelnerki dowiedziałam się, że większość klientów restauracji to Amerykanie; tylko dziesięć procent pochodzi z Europy Wschodniej.

Zamówiliśmy barszcz, zupę pieczarkową, gołąbki. Ja koniecznie musiałam spróbować flour dumplings – koldunai – w wersji  z czteroma różnymi nadzieniami.  Z wyglądu przypomniały ukraińskie pielmienie. Deanowi smakowały bardziej niż te, które wmusiłam w niego w centrum Kijowa podczas naszych pierwszych wieczornych spacerów. Za to Róża nie chciała niczego próbować, tylko harcować po restauracji.

Na deser zaszaleliśmy jeszcze z pierożkami z wiśniami. Na bogato! Co również pokazał nasz rachunek. Ceny nie należą do najniższych, ale raz na czas na pewno odwiedzimy to miłe miejsce. Amerykańskim zwyczajem spakowialiśmy resztki do pudełek.

Po obiedzie zajrzeliśmy jeszcze do cukierni, w której na klientów czekają tradycyjne ziołowe herbaty i litewskie herbatniki i ciastka..

Czy poczułam się jak w Polsce? Nie do końca, ale dobre i to!  Na szczęście już niedługo będziemy mogli najeść się do syta domowych pierogów i zup mojej Mamy w Krakowie. Pakowanie, czas start.

unnamed-5

Zapraszamy do Mama Papa Lithuania

unnamed-6

Pierogi i Euro 2016 in the USA

unnamed-15

Jak tu inaczej. Klimat restauracji jest bardzo wschodnioeuropejski. W której amerykańskiej knajpie zobaczycie taki..

unnamed-14

sufit i żyrandol?

unnamed-4

Mini kuchnia, ale jest ok!

unnamed-3

Tutaj chyba smażą się placki ziemniaczane

unnamed-2

Grubu sriuba i summer borscht

unnamed-6

Flour dumplings, czyli litewskie pielmieni.

unnamed

Virtinakai su vysniomis. Wyśmienite.

unnamed-2

Co tam pierożki, Różce najbardziej spodobał się labirynt z krzeseł i stołów

unnamed-7

Zabawa w chowanego cd

unnamed-4

Kto chętny jeszcze na eklerki?

unnamed-12

Po uczcie trzeba koniecznie napić się herbaty ziołowej w cukierni.

unnamed

Litewskie ciastko i kawa, ale kubeczek à l’américaine.

unnamed-11

Do następnego Mama Papa Lithuania!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *