Pod koniec tygodnia czeka nas przeprowadzka z miasta. We wrześniu planujemy też podróż do Polski. I dlatego w wekend zdecydowaliśmy się pozwiedzać jeszcze San Francisco.
Chcieliśmy udać się do Chinatown (serwowane są tam wspaniałe herbatki mrożone), ale ponieważ w weekendy jest tam bardzo tłoczno, wybraliśmy się do Japantown.
Na początku musieliśmy coś zjeść. Restauracja z zupkami raman, która poleciła mi moja znajoma Japonka okazała się być na drugim piętrze. Dean nawet był gotów wnieść wózeczek, ale szybko zauważył, że i tak była już pełna. Nic straconego. Niedaleko znaleźliśmy malutką knajpę z pysznym sushi i daniami bento. Zanim jeszcze dostaliśmy menu od razu podane zostały dwie zupki miso. Elementem dekoracji były zdjęcia z merem San Francisco oraz Premiera Japonii i Prezydenta USA.
Później udaliśmy się do Japan Center Mall. Dean koniecznie chiał zobaczyć znaną japońską księgarnię, a ja znalazłam zabawne miejsce do robienia zdjęć. Japońska purikura to szał zdobienia zdjęć z foto budek- zobaczcie nasze efekty na dodanych poniżej zdjęciach;)
Mall przypominał mi podziemne centra handlowe znajdujące się Kijowe. Pełno w nim małych sklepików z przeróżnymi gadżetami, suwerenirami, wypożyczalni dvd, małych kafejek, knajpek.
Na koniec (mieliśmy wykupiony tylko dwugodzinny parking) skusiliśmy się jeszcze na deser w postaci mrożonego jogurtu z kolorowymi dodatkami.
A wieczorem zabrałam się do przeglądania komiksu Cool Japan Guide – kto wie może kiedyś się przyda?:)
H.xx