Amerykanie uwielbiają Święto Dziękczynienia. Kiedy po raz pierwszy spędzałam je w Stanach, łatwo było poczuć, że to bardzo szczególny czas. Dla mojego amerykańskiego, niekatolickiego męża Thanksgiving jest dużo ważniejszym świętem, niż Boże Narodzenie.
To było już moje czwarte Święto Dziękczynienia w USA. Wcześniej dwa razy obchodziłam to święto w Polsce. Raz zabrałam Deana do amerykańskiej restauracji w Warszawie. Był pozytywnie zaskoczony jakością dań i atmosferą: na ekranach telewizora szła transmisja z meczu futbolu amerykańskiego.
Mimo małego, ale jednak już jakiegoś doświadczenia, zawsze czuję się dziwnie, gdy w kąciku świątecznego salonu nie ma choinki. Przez całą kolację czekam na prezenty, które nie nadchodzą. Jakoś nie mogę się przyzwyczaić, że za miesiąc będą jeszcze kolejne święta. Słyszałam o historii pary amerykańsko-hiszpańskiej z noworodkiem, którzy nie zdążyli polecieć na Thanksgiving do rodziny. Dla Hiszpanki nie stanowiło to większego problemu. Mogła by sobie poleżeć na kanapie i nic by nie straciła. Dla Amerykanina była to tragedia. Za wszelką cenę chciał coś ugotować (w końcu udało się upiec żeberka) i siąść wspólnie przy stole. Myślę, że jestem na razie gdzieś po środku tych dwóch podejść.
Tak jak w zeszłym roku, Thanksgiving spędziliśmy u naszych przyjaciół w Berkeley. Jedliśmy pyszną zupę z dyni, indyka z nadzieniem, sos gravy, pieczone ziemniaki, brukselkę. Przed posiłkiem wszyscy uścisnęliśmy sobie ręce i podziękowaliśmy za nasze blessings. Goście tybetańskiego, hiszpańskiego, żydowskiego, palestyńskiego, polskiego pochodzenia wspólnie delektowali się posiłkiem pod amerykańskim dachem. Był palestyński deser i tybetańska pieśń dziękczynna. Dzieci po posiłku oglądały bajkę o Bolku i Lolku.
Nasi mili gospodarze zgodnie stwierdzili, że bardzo lubią (współczesne) “niereligijne” przesłanie tego Święta oraz braku dramatu związanego z szukaniem prezentów. Szaleństwo nadchodzi zawsze z wyprzedażami Black Friday i Cyber Monday. My skusiliśmy się na np. test DNA – odkryj swoich przodków (na pewno napiszę o wynikach) i gadżety kuchenne (hurra, będę mogła w końcu sama ugotować ryż).
Nad zatoką San Francisco mieszka bardzo dużo imigrantów z całego świata. Często zastanawiam się i obserwuję, jak przystosowują się do amerykańskiego stylu życia. Święto Dziękczynienia, prawdziwie amerykańska tradycja, gromadzi rodziny z całego świata raz w roku, niezależnie od ich religii i pochodzenia.