Zostałam zaproszona na ladies’ night. Atrakcją tym razem nie będą ani kręgle, ani kino, ani nawet wyjście na drinka. Mamy wybrać się na ćwiczenia ze strzelania.
Nigdy wcześniej nie miałam broni w ręce. Pamiętam jak dawno temu moim rodzicom bardzo nie spodobało się, jak tymczasowo i zupełnie przypadkiem wpadłam w posiadanie strzelby. Oczywiście była to atrapa, ale jednak nie miała służyć grze w klocki lego, ani nie była też elementem dekoracji domku dla lalek.
Jestem ciekawa jak potoczy się wieczór w amerykańskim gronie, ale też nie do końca rozumiem tak praktycznego podejścia wielu Amerykanów do korzystania z broni. Na ulicach Bellevue jest bardzo bezpiecznie, do tej pory nie widziałam żadnej sytuacji wymagającej wezwania policji.
Podczas naszej ostatniej wycieczki do Oregonu, popijąc na mrożoną kawę w Starbucksie, stojący naprzeciwko nas chłopak spokojnie dosypywał cukier do swojego napoju.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż u jego paska zauważyłam przypięty mały pistolet. Choć szybko zrobiłam zdjęcie, to szczerze mówiąc poczułam się, po raz pierwszy odkąd jestem w Stanach, dosyć nieswojo.
Swoją drogą może czytaliście ostatnio o bojkocie właśnie Starbucksa, do którego nawoływała organizacja powstała po tegorocznej tragedii w Newtown. Grupa Moms Demand Action for Gun Sense in America domagała się od tej znanej sieciówki, aby wprowadziła zakaz wnoszenia broni na teren swoich lokali (ostatnio jedna z klientek została postrzelona niechcący w nogę- koleżance przypadkiem odpaliła broń w torebce). Ograniczenie miałoby dotyczyć szczególnie tzw. open carry states,w których noszenie broni w miejscach publicznych bez specjalnego pozwolenia jest dozwolone (takich stanów jest większość).
W Stanach istnieją tzw. gun free zones, którymi są np. szkoły, kina. Strefy wolne od broni dla sektora biznesu wprowadził niedawno burmistrz bliskiego nam Seattle. Na stronie akcji znalazłam listę kilkudziesięciu przedsiębiorstw, które dzielnie zgodziły się na ban wnoszenia broni. Choć, wyniki sondażu przeprowadzonego w stanie Waszyngton świadczą o wysokim poparciu restrykcji posiadania broni przez jego mieszkańców, to w komentarzach na forach internetowych nie brakuje krytycznych opinii: jeśli zobaczę naklejkę oznaczającą, że miejsce do którego wchodzę jest strefą wolną od broni, nic tam po mnie. Dlaczego moja rodzina miałaby być przebywać w zupełnie niechronionym miejscu?
to i tak niesamowite, ze ludzie nosza bron na codzien i jest ona zwyczajnym elementem torebki, nawet kobiecej…w naszej swiadomosci istnieje: masz bron by ja uzyc przeciwko komus, a tu Amerykania korzystaja z prawa, ktore im jest dane.
ja strzelalam kiedys z roznych rodzajow broni ostrej w Twierdzy, w Zielonkach k/Krakowa i czulam sie bardzo nieswojo, a z drugiej strony do dzis mam gdzies tarcze z dosc celnymi trafieniami z tegoneventu:-)jest tez strzelnica na ul. pomorskiej i dosc duzo radosci przynosi tez strzelanie z luku:-)szczegolnie kobitkom!