Kiedy kupowaliśmy nasz dom, agent nieruchomości nie powiedział nam, że tuż za rogiem jest przystanek ekspresowego autobusu do San Francisco, nie wspomniał też tez ani słowem ,że w okolicy jest tak dużo placów zabaw dla dzieci, choć dom oglądaliśmy z niemowlakiem na rękach. Jednak nie zapomniał poinformować nas, że bardzo blisko jest Whole Foods i zakupy będziemy mogli robić bez konieczności wsiadania do samochodu.
Whole Foods to sieciówka z tzw wyższej półki Trochę jak w Polsce Alma. Mają ogromny wybór win, serów, czekolad, a także strojów i gadżetów do ćwiczeń yogi. Wszystkie są naturale i organic. I oczywiście dużo droższe. Szkoda, że nie umiem lepiej gotować. Może mogłabym skorzystać np. z dostępności zielonego kalafiora? Jednak nie widzę większych różnicy w smaku np. ryb, od tych, które można kupić w tańszej sieciówce Trader Joes.
Ale przyznaję, że ich, pieczony kurczak nie raz uratował naszą kolację. Whole Foods ma też bardzo dobrą piekarnię. Jeśli chcecie kupić chleb w USA, to tu na pewno znajdziecie porządne lokalne wypieki. Można też poprosić o pokrojenie bochenka, co nie stanowi nigdy żadnego problemu. Na imprezy koniecznie zamówcie tu torty, które są po prostu znakomite! Za darmo zostaną one też dla Was udekorowane. Może skusicie się na taki o nazwie Chocolate Erruption? No i można tu znaleźć też Russian style Farmer’s Cheese, który ostatnio używała moja Mama do ruskich i leniwych pierogów!
W ciągu dnia klienci mogą też skorzystać z szwedzkiego stołu. Ja bardzo rzadko przychodzę tu na lunch. Jedzenie z kartonowego pudełka, za które muszę zapłacić około 10 dolarów, nie przypadło mi do za bardzo gustu. A picie kawy w spożywczaku nie sprawia mi w ogóle przyjemności.
Dodam jeszcze, że każdy Whole Foods, jak kafejki Starbucksa, jest inny. Zauważyłam, że sklepy w USA mają również swoje profile na Instagramie!
Zaraz koło “naszego” Whola Foodsa, znajduje się sklep One Dollar Market (wszystko za jednego dolara). Takie właśnie jest dla mnie są Stany. Pełne kontrastów, nierówności społecznych. Obifte, ale segregujące. Na tym samym parkingu spotykają się klienci z papierowymi torbami wyładowanymi, mlekiem orzechowym za 10 dolarów, homarem i migdałowymi ciasteczkami i krążący bez celu bezdomni. Ci tez maja ciężkie torby, przeważnie plastikowe, w których dźwigają cały swój dobytek.
Nie można jednak powiedzieć że sieć Whole Foods nie jest wrażliwa na problem nierówności społecznych czy tez nie dostrzega potrzeb lokalnej społeczności. Ostatnio przy kasach można było kupić plastikowe bransoletki, dochód z ich sprzedaży był przeznaczony na pomoc dla przedsiębiorczych kobiet z Kenii. Dzisiaj mogłam kupić torbę wielorazowego użycia i w ten sposób wesprzeć lokalną młodzieżową organizację sportową.
PS. Już niedługo na blogu relacja z wycieczki po zabytkowych domach w Berkeley, zorganizowanej przez lokalne Stowarzyszenie Architektoniczne.
Może różnicy w smaku nie ma ale na pewno jest w jakości 🙂
Hmm, nie jestem pewna co do jakości. Akurat Trader Joes ma całkiem dobre ryby!
Whole foods mozesz tez kupic ogorki kiszone firmy BUBBIES smakuja jak nasze polskie oraz polska firma sprzedaje tam nasze pierogi mrozone bardzo dobre. 🙂
Dzięki Gosiu, spróbujemy ogórki! Damy w takim razie jeszcze jedną szansę pierogom z Whole Foods, kiedyś je kupiliśmy i nie za bardzo mi smakowały. Czas nauczyć się lepić je w domu! xx