Ponieważ wejście z wózkiem do sklepów nie jest zawsze takie łatwe (poza tym Róża zawsze budzi się po przekroczeniu progu), pozostaje mi “window shopping”. Oto trochę moich odkryć z naszego sąsiedztwa!
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam ten plakat, nie za bardzo zrozumiałam o co chodzi. Czytanie do czworonogów? Ale przecież mieszkamy w bardzo spiritualnym i empatycznym Berkeley! Koty są tu chyba jednak dyskryminowane..
Zauważyłam te wspaniałe plakaty zaraz po atakach w San Bernardino!
Hate has no businnes here. Zobaczymy kto wygra czerwcowy wyścig o nominację prezydencką w Kalifornii..!
Duży paradoks w USA. Kiedyś przeczytałam, że w Kalifornii jedno na pięcioro dzieci chodzi głodne! Jednocześnie tyle jedzenia jest marnowane. Plakat kampanii Food Shift.
Kampania miasta promująca lokalny biznes. To oznacza brak H&Ma w pobliżu i dużo “lokalnych” nepalskich knajpek. Nie narzekam. Bardzo lubimy odkrywać lokalną scenę przedsiębiorczości.
Ta reklama przypomina klientom, że robienie prania z dziećmi może być zabawą! Cieszę się jednak, że mamy pralkę u siebie w domu.
A może czekając na czyste ubrania, ktoś skusi się na bezglutenową i wega MASALA DOSA?
Aloha! Domek na Hawajach? Muszę wygrać na loterii, żeby odwiedzić to miejsce!
Zakończę dobrą mantrą i Ghandim na szybie UPS. You must be the change you wish to see in the word!
Super slogan #hatehasnobusinesshere 🙂
I like it too!